czwartek, 22 grudnia 2011

Rozdział 11. Starość

146. Gdy ten świat nieustannie płonie, jakże się śmiać, jakże szukać uciech? Spowity przez ciemność, czemu nie poszukujesz światła?

147. Zważ na to ciało, malowaną figurę, nagromadzoną masę ran — niezdrowe, pełne pożądań, bez niczego stałego czy trwałego.

148. Zużyte ciało, kruche gniazdo chorób. Gnijąca masa rozpada się, gdyż śmierć jest kresem życia.

149. Te bielejące kości są niczym zeschłe tykwy porozrzucane jesienią; ujrzawszy je, jakże można poszukiwać rozkoszy?

150. To ciało jest miastem zbudowanym z kości, pokrytym ciałem i krwią, noszącym w sobie rozpad i śmierć, dumę i zazdrość.

151. Nawet wspaniałe królewskie rydwany zużywają się, i to ciało także się zużywa. Lecz Dhamma wyznawana przez ludzi dobrych nie starzeje się; ludzie dobrzy uczą jej dobrych ludzi.

152. Człowiek pozbawiony wiedzy wzrasta niczym wół: rozwija się tylko jego ciało, lecz mądrość nie rośnie.

153. Wiele razy rodziłem się w świecie sansary i wędrowałem na próżno, poszukując budowniczego tego domu (życia). Powracające narodziny są prawdziwym cierpieniem.

154. O budowniczy, teraz cię dostrzegam! Już nie wzniesiesz ponownie tego domu. Twe krokwie zostały połamane, kalenica strzaskana. Mój umysł osiągnął to, co Nieuwarunkowane: zniszczyłem pragnienia.

155. Ci, którzy w młodości nie wiedli świętego życia albo nie zdołali nagromadzić duchowych bogactw, marnieją niczym stare żurawie u stawu, w którym nie ma ryb.

156. Ci, którzy w młodości nie wiedli świętego życia albo nie zdołali nagromadzić duchowych bogactw, leżą niczym zużyte strzały (wystrzelone) z łuku, wzdychając nad przeszłością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.